niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 3 "He hide the true"

Po spędzeniu czasu z Harrym na dachu, odprowadził mnie do pokoju. Czułam się bardzo dziwnie, jakbym go okłamała co do mojej decyzji.
Zostałam sama w pokoju. Było ciemno i jedyne co widziałam to światła latarni przed szpitalem, wpadające przez okno w moim pokoju. Usiadłam na łóżku, splatając swoje palce. Spoglądałam na nie, nie wiedząc nawet po co, może myślałam, że to jakoś pomoże mi się uspokoić...lub coś w tym stylu.
Położyłam się i przykryłam kołdrą. Było mi dość zimno mimo, że kaloryfery grzały a ja okryłam się jak najszczelniej. Spoglądałam na tykający zegar, wsłuchując się w dźwięki wskazówek poruszających się w równym rytmie.
Pomyślałam o tym co mówił Harry. O tym w jaki sposób możemy się zabić.
- Zbicie lustra i podcięcie żył,
- Połknięcie tabletek,
- Skok z dachu.
Muszę powiedzieć szczerze, że zaczęła patrzeć na każdy przedmiot, myśląc jak mógłby posłużyć jako coś do zabicia się. Wiem, to psychiczne, ale czy ja nie jestem psychiczna? Jestem skoro tu przebywam, tu w szpitalu psychiatrycznym. Tu raczej nie przywożą ludzi zdrowych umysłowo i psychicznie, a raczej ich przeciwieństwa.
Patrzyłam w sufit. Zastanawiałam się nadal o co chodzi Margaret z tym, że Harry jest złym człowiekiem. Jak ktoś o sercu, uśmiechu, oczach anioła, może być zły? Jak ktoś kto w życiu wycierpiał dużo, może robić złe rzeczy? Wiem, że czasem pozory mylą, ale nie Harry. On nie jest zły, to nie jego natura. W jego oczach ewidentnie widzisz dobro, chęć pomocy. Tego nie da się udawać.
Coraz więcej myśli zaprzątało moją głowę. Położyłam swoje chłodne dłonie na czole chcąc je schłodzić. Nie wiem nawet dlaczego stało się ciepłe. Położyłam się na bok i wsunęłam dłonie pod poduszkę układając na niej głowę. Westchnęłam głęboko i zamknęłam oczy. Z chwilą poczułam jak zasypiam.

Obudziłam się przez krzyki. Podniosłam się powoli, pocierając oczy pięściami i rozejrzałam się. Z korytarza dobiegały głosy, ktoś ewidentnie krzyczał. Wsunęłam moje buty i ubrałam bluzę, wiążąc po drodze włosy. Otworzyłam drzwi i wyszłam na hol idąc przed siebie. Głosy były coraz głośniejsze.
Weszłam do pokoju dziennego i zobaczyłam paru pielęgniarzy trzymających Harry'ego za ręce. Szarpał się i krzyczał do innego pacjenta. Podeszłam bliżej niepewnie.
Twarz Harry'ego wyglądała przerażająco. Rozszerzone źrenice, żyły na szyi. Nie wiedziałam co się dzieje. Podeszłam do Margaret i położyłam dłoń na jej ramieniu.
- Co się z nim dzieje? - zapytałam.
- Wybacz Celine, nie mogę teraz rozmawiać - Margaret nabrała jakiejś substancji  w strzykawkę i podeszła do Harry'ego który nadal się szamotał - Przytrzymajcie go - rozkazała, a pielęgniarze zrobili jak powiedziała. Igła wbiła się w żyłę na ręce Harry'ego a on lekko się skrzywił. Przełknęłam ciężko ślinę obserwując wszystko. Po chwili wszyscy odsunęli się od niego a on sam rozejrzał się i poszedł w głąb półek z książkami. Wyglądał jakby wyciągnięto coś z niego, jakby był nie przytomny. Ruszyłam za nim ale poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu. To Margaret.
- Nie powinnaś się do niego zbliżać rozumiesz Celine? Widziałaś co się z nim działo
- Ale o co chodzi? Możesz proszę mi wytłumaczyć? Nic z tego nie rozumiem - jąkałam się
- Proszę Celine, po prostu nie przebywaj z nim tak? Jest w złym stanie psychicznym a każda z osób nowych która go poznała, odeszła od nas
- Jak to odeszła? Wyleczyliście ich?
- Nie koniecznie, odeszli w inny sposób - zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co chodzi - Choć ze mną do mojego gabinetu. Jeśli tak bardzo chcesz się dowiedzieć czegoś o Harrym - ruszyłam za Margaret.
Po chwili siedziałyśmy w jej gabinecie. Dostałam herbatę i starałam się zwracać uwagę tylko na mój kubek z którego leciała ciepła para. Zobaczyłam przed sobą papierowe teczki. Odstawiłam kubek na biurko i położyłam je na swoich kolanach.
- To karty ludzi, którzy zaprzyjaźnili się z Harry'm - spojrzałam na nią i wróciłam wzrokiem na papierów. Rozwiązałam teczki i zaczęłam przeglądać.
Samobójstwo - Podcięcie żył
Samobójstwo - Zażycie dużej ilości lekarstw
Samobójstwo - Skok z wysokości
Samobójstwo - Powieszenie
Samobójstwo....
Wszędzie było to słowo. Przełknęłam ciężko ślinę i spojrzałam na Margaret.
- Chcesz powiedzieć, że Harry ma coś z tym wspólnego?
- Sądzisz, że gdyby nie miał, pokazałabym ci to? - spuściłam wzrok. Starałam się to zrozumieć.
- Ale po co on miałby to robić?
- Jest chory psychicznie Celine, jak większość z was, ale on jest wyjątkowy. Jego mózg pracuje inaczej, można powiedzieć, że jak mózg mordercy. Czerpie przyjemność z czyjegoś cierpienia i oglądania śmierci. Wybiera sobie ludzi którzy są tu nowi, namawia ich do samobójstwa, doprowadza do stanu gorszego niż w jakim tu trafili.
- Dobrze, dziękuję, że mi powiedziałaś - wstałam i podałam jej akta. Jakoś nie chciało mi się w to wierzyć. To nie pasowało do Harry'ego - Do zobaczenia - wyszłam z gabinetu i szybko poszłam do swojego pokoju. Zaszyłam się w nim aż do kolacji. Harry'ego nie widziałam cały dzień. Nie znałam numeru jego sali...ale w sumie cieszyłam się, że go nie zobaczyłam. Moje myśli byłyby w jeszcze gorszym stanie

5 komentarzy:

  1. Nareszcie, nareszcie jest nowy rozdział.
    nie mogłam się doczekać. I w końcu mogę dodawać komentarze.

    Nie spodziewałam się tego po Harrym.

    Mam nadzieje że szybko dodasz kolejny rozdział.
    czekam z niecierpliwością

    Pozdrawiam :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie nowy rozdział :)

    Jak... wogóle... o mój Boże, kompletnie nie spodziewałam się tego po Harry'm. Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej i jak będzie się zachowywała Celine wobec Harry'ego.

    Czekam z niecierpliwością - @zosia_official :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Juhu nowy rozdział :) nie spodziewalam sie czegoś takiego po Harrym.. dodaj szybko next bo nie mogę się doczekać :*

    OdpowiedzUsuń
  4. mega :)
    super rozdział jak każdy oczywiście /oliwia

    OdpowiedzUsuń