piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 5 "Goodbye"

Trzeci tydzień w szpitalu. Ja i Harry po tym co wydarzyło się kiedy wrócił zachowujemy się tak jakby tego nie było. Przynajmniej ja. On cały czas dodaje jakieś skojarzenia z tamtym dniem do nawet zwykłego rozpoczęcia rozmowy. Dzisiaj mam wyjść ze szpitala więc nie wiem co z nami będzie dalej. Mam nadzieję, że utrzymamy kontakt.
Siedziałam na moim łóżku czytając książkę. Co jakiś czas spoglądałam to na okno lub na zegar na ścianie. Nagle do mojego pokoju wszedł Harry.
- Hej Celine 
- Hej - uśmiechnęłam się do niego promiennie. 
- To co? Dzisiaj wielki dzień? Który sposób wybieramy? 
- Ale o czym ty mówisz? - zmarszczyłam brwi zdezorientowana. 
- Nie pamiętasz naszej umowy? Obiecałaś, że ty i ja...że się zabijemy. Razem - przełknęłam ciężko ślinę
- Harry...
- Nie mów, że się wycofujesz 
- Nie mogę tego zrobić Harry - pokręciłam przecząco głową - Terapie uświadomiły mi, że życie jest wartościowe i nie można go kończyć gdy nie dajemy rady, a stawić jemu czoło - prychnął i usiadł koło mnie.
- Sądziłem, że jesteś choć odrobinę mądrzejsza i nie dasz się im zmanipulować - tym razem to ja prychnęłam. 
- Może miałeś nadzieję, że dam się tobie zmanipulować co?
- O czym ty do cholery mówisz? - wstał i patrzył na mnie z góry.
- Wiem o tobie Harry...o twojej chorobie. Co robiłeś z innymi osobami. Wiem, że zmuszałeś ich do samobójstw 
- Nikogo kurwa nie zmuszałem! - uderzył pięścią w ścianę. Podskoczyłam przestraszona i usiadłam głębiej na łóżku - Sami tego chcieli a ja im pomogłem! Byłem przy nich kiedy to robili rozumiesz?! - kiwnęłam głową - Oni nie chcieli żyć! Tak jak ja, to po chuj im to utrudniać?!
- Harry, spokojnie - powiedziałam cicho.
- Jestem spokojny - powiedział cicho i usiadł w kącie pokoju. Spojrzałam na niego. Nagle stał się taki mały i bezbronny, jak zagubione dziecko. Wstałam i usiadłam obok niego. Objęłam go powoli a on wtulił głowę w moją szyję
- Przepraszam - szepnął. Kiwnęłam tylko głową. Nie chciałam żeby to wszystko tak się potoczyło. Głaskałam troskliwie jego kark wtulając go w siebie.
- Harry...a co powiesz na to żebyśmy oboje zostali co? Żebyśmy pokochali życie?
- Sądzisz, że potrafiłbym to zrobić?
- Oczywiście, że tak - pocałowałam go w czoło. Chciałam żeby poczuł się lepiej, żeby czuł się potrzebny.
- Nie chcę żebyś odchodził
- A ja nie chcę zostawać tu bez ciebie Celine
- Harry, wyjdziesz stąd parę dni po mnie. Jestem pewna. Wrócisz do domu
- W sumie tęsknię za mamą
- Mamą?
- Oczywiście zastępczą - dodał. Kiwnęłam głową
- Ona na pewno za tobą też tęskni - podniósł głowę i spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami.
- Dziękuję - szepnął i pocałował mój policzek. Uśmiechnęłam się lekko - Czyli dzisiaj wychodzisz?
- Tak, rodzice będą za parę godzin
- Sądzisz, że będziesz o mnie pamiętać i jeszcze kiedyś się spotkamy?
- Chciałabym cię widywać Harry. Codziennie. Być blisko
- Nie chcę być bez ciebie - szepnął
- Dam ci mój numer i kiedy wyjdziesz zadzwonisz do mnie i przyjadę jak tylko szybko będę mogła dobrze? - kiwnął głową i popatrzył mi w oczy. Zrobiła mi się gorąco i przeszły mnie dreszcze. Ten chłopak wywoływał we mnie coś dziwnego.
Nagle wstał z ziemi i podniósł mnie na rękach. Posadził mnie na łóżku i splótł swoje palce z moimi. Przybliżył swoją twarz do mojej opierając czoło o moje.
- Jesteś wyjątkowa Celine - szepnął. Zarumieniłam się lekko a on złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Oddałam go nie chcąc zakończyć, było za cudownie. Powoli się ode mnie odsunął nadal trzymając nasze dłonie w uścisku i patrzył na mnie.
- Co cię tak interesuje? - zaśmiałam się cicho.
- Cała ty - pocałował mnie w czoło a ja przymknęłam powieki.

Resztę czasu spędziliśmy między półkami książek. W tym miejscu w którym się poznaliśmy. Ostatni raz spoglądałam na wszystkie książki i na Harry'ego. Nasze dłonie były ze sobą splecione. Czułam, że nie chce żebym odchodziłam. Ja coraz bardziej też nie chciałam.
W końcu usłyszałam głos Margaret wołający moje imię. Spojrzeliśmy na siebie.
- Czyli musisz iść? - zapytał łamiącym się głosem. Kiwnęłam tylko głową i spuściłam wzrok. Harry uniósł moją głowę za podbródek. Delikatnie mnie pocałował.
- Do zobaczenia prawda?
- Do zobaczenia - uśmiechnęłam się słabo i ponownie go pocałowałam. Powoli puściliśmy swoje dłonie i odeszłam. Zobaczyłam twarze moich rodziców uśmiechnięte na mój widok, oczywiście odwzajemniłam ten uśmiech. Podeszłam do nich i przytuliłam się.
- Tęskniliśmy rybko - szepnął tata.
- Ja też tęskniłam - odwróciłam głowę i zobaczyłam Harry'ego patrzącego na nas. Spuściłam głowę przypominając sobie ile on przeszedł ze swoimi rodzicami.
Wzięłam swoją torbę i po wszystkich formalnościach w końcu wyszłam na wolność. Było to uczucie nie do opisania. Radość i smutek za razem. Wsiadłam do samochodu i spojrzałam w okno. Harry w nim stał i wpatrywał się we mnie. Pomachałam mu a on lekko się uśmiechnął i odmachał mi.

Po czasie byłam w nowym domu.
- Nie wiedziałam, że się przeprowadzamy
- Uznaliśmy, że po tym co się stało, to będzie dla ciebie lepsze - powiedziała mała. Wysiadłam z samochodu i weszliśmy do środka. Teraz chciałam tylko położyć się do łóżka i zasnąć. Mama zaprowadziła mnie do mojego pokoju. Był cały biały, na środku stało łóżko.
- Na razie tylko tyle
- Dobrze mamo. Teraz chcę po prostu spać - Mama kiwnęła głową i pocałowała mnie w czoło wychodząc. Westchnęłam i postawiłam torbę na ziemi. Wyciągnęłam piżamę przebierając się w nią i weszłam pod kołdrę. Myślałam o Harry'm. Co z nim. Chciałabym żeby był teraz obok, żeby mnie przytulił. Nie chciałam się czuć tak samotna jak teraz. Wtuliłam się w poduszkę i po czasie zasnęłam.


_____________________________________________
dziękuję bardzo za wszystkie komentarze. Jeśli macie ochotę to piszcie do mnie na twitterze @demixperry
na pewno będę odpisywała na każde pytania itp. Bardzo proszę o komentarze bo dzięki nim wiem co sądzicie o rozdziałach. Jeśli chcecie być powiadamiani na tt to napiszcie w komentarzu :)